9.09.2016

Rozdział I

- Nie robisz nic pożytecznego! Wszystko potrafisz spieprzyć w kilka sekund! - młoda dziewczyna o długich i rudawych włosach wytknęła właśnie kolejny błąd chłopakowi, który jej towarzyszył. Chłopak miał również rude włosy, które sięgały ramion i najwyraźniej miał gdzieś to co mówiła do niego dziewczyna. Często był dumny, uparty i zawsze stawiał na swoim. Byli rodzeństwem prosto z Lafayette z Indiany. On - Axl, niesforny chłopak, który miał na koncie nie jedną bójkę oraz ona - Lizzy, jego młodsza siostra z charakterem pełnym buntu znajdowali się teraz w samym środku Hollywood, późno w nocy i bez dachu nad głową. Wszystko to wzięło się z tego, że dziewczyna Axla właśnie wyrzuciła go z mieszkania. Miała go dosyć, miała dosyć jego problemów, zachowania a także tego, że często ją zdradzał. Pech chciał, że niewinną ofiarą ich kłótni była także Liz. Cała trójka mieszkała w małym wynajmowanym mieszkaniu przez Ginę. W większości to ona opłacała czynsz i nie jednokrotnie wyciągała Axla z więzienia. Z czasem jej dobre serce po prostu się skończyło i nic dziwnego, że postanowiła wyrzucić swojego niewiernego chłopaka prosto na ulicę, a w raz z nim jego młodszą siostrę.
- Pieprz się! - warknął na nią rudowłosy, odpalając swojego ostatniego papierosa z paczki. Siadł na pobliskiej ławce rzucając niewielki bagaż pod nogi i najwidoczniej nie planował robić czegokolwiek by znaleźć chociaż kawałek dachu nad głową.
- Sam się pieprz - odpowiedziała Lizzy. Nie miała w zwyczaju nie odpowiadać na zaczepki brata a tym bardziej kiedy miała jakikolwiek powód by wszcząć z nim kłótnię. Nie potrafili się dogadać ze sobą już od kilku lat i właściwie z każdym dniem było coraz gorzej. Żadne z nich nie potrafiło ustąpić a kiedy pojawiał się problem na siłę próbowali rozwiązać go sami ze sobą nie dopatrując się w sobie nawet wsparcia. Powodem do kłótni był nawet wspólny problem jak na przykład ten kiedy nie mieli gdzie nocować a stać ich było ledwo na najtańszy alkohol w sklepie.
Lizzy sięgnęła po swoją paczkę papierosów, którą nosiła w skórzanej kurtce i odpaliła jednego z nich.
- Podziel się.. - rzucił obojętnie Axl.
- Zapomnij - odpowiedziała, drwiąc z niego.
- No weź! - spojrzał na siostrę marszcząc nieco brwi.
- Jak wymyślisz gdzie będziemy spać. Bo ja nie chcę nocować na ławce. Mam dość mieszkania na ulicy! - usiadła na ławce obok niego po czym skrzyżowała tylko ręce na klatce piersiowej i gapiła się na upierdliwie migający neon sklepowy.
Chłopak nie odezwał się przez dłuższą chwilę, a kiedy tylko skończył palić papierosa wyrzucił peta pod nogi na chodnik i zgasił go obcasem jednej z kowbojek. Chwilę później wstał i ruszył do budki telefonicznej. W kieszeni swoich spodni znalazł karteczkę z numerem telefonu, a ostatnie monety jakie miał wydał na rozmowę. Wykręcił numer i nie zważając na to jak bardzo jest późno po prostu zadzwonił. Rozległ się odgłos pierwszego sygnału, potem drugiego, trzeciego i czwartego. Kiedy już miał odkładać słuchawkę, nagle po drugiej stronie dało się usłyszeć mocno przepity i ledwo brzmiący głos.
- Haloo... - to był Slash. Kędzierzawy chłopak, który właśnie całkiem niedawno prawie zaliczył kolejnego zgona po mocnym imprezowaniu w klubie. Zapewne nie pamiętał jak znalazł się w domu swojej babci i co się właściwie wydarzyło w jego życiu podczas tej imprezy ale był to jedyny numer jaki posiadał Axl w tym momencie przy sobie.
- Tu Axl. Nie mam wiele czasu więc będę się streszczał. Potrzebujemy noclegu - rzucił nie owijając w bawełnę.
- Stary.. Zdajesz sobie sprawę która jest godzina? - głos po drugiej stronie był nieco zachrypiały i zdawało się, że mówi bardziej do siebie niż do słuchawki.
- Tak wiem jest 3 w nocy! Cholera! potrzebuję się tylko przekimać. Nawet na podłodze. No i moja siostra też - prychnął do słuchawki.
- Dobra... Znasz adres.. - mruknął pod nosem aczkolwiek chyba jeszcze nie do końca uświadomił sobie fakt na co właśnie się zgodził. Odłożył jednak słuchawkę, a Axl mógł usłyszeć już tylko kilka krótkich sygnałów co oznaczało zakończoną rozmowę. Odłożył więc słuchawkę i wyszedł z budki telefonicznej.
- Idziemy - rzucił do siostry mijając ją, a po drodze zabierając swój bagaż. Bez jakikolwiek wyjaśnień i dalszej rozmowy po prostu ruszył przed siebie nie czekając nawet na nią. Rudowłosa jednak szybko się podniosła zabierając swój niewielki plecak wypchany po brzegi podręcznymi rzeczami i pobiegła za bratem. Nie miała bladego pojęcia gdzie idą ale wiernie podążała za krokami starszego brata. Chcąc nie chcąc ufała mu w jakimś stopniu. Zawsze miała w sobie cichą nadzieję, że któregoś pięknego dnia w końcu się dogadają i zawsze cicho wierzyła, że pomimo kłótni i przepychanek, Axl gdzieś tam w środku martwi się o nią. W końcu był jej starszym bratem w dodatku dorosłym więc ponosił odpowiedzialność za nią. Po za tym oboje znajdowali się w dużym mieście i do tego obcym i pomimo ogromnej kłótni z pewnością nie chciałby żeby coś jej się stało.
Po tym długim nocnym spacerze, właściwie to nie do końca wiadomo ile czasu minęło ale owa dwójka dotarła na miejsce. Axl był na tyle okropnym typem człowieka, że upierdliwie zaczął dzwonić dzwonkiem do drzwi wejściowych. Co prawda może nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że Slash mieszka u babci albo po prostu tego nie pamiętał. Na szczęście nim babcia w ogóle zdążyła zareagować w drzwiach pojawił się jeszcze pijany, kędzierzawy chłopak. Z pewnością można było wyczuć od niego alkohol na odległość jednak to nie utrudniało jakichkolwiek relacji między chłopakami.
- Kurwa.. Stary... Jest czwarta w nocy.. - jęknął Slash odsuwając się od drzwi. Mimo wszystko wpuścił ich do środka.
- Chcemy się tylko przespać - rzucił rudowłosy chłopak i bez większej krępacji wszedł do mieszkania jak do siebie do domu. Lizzy zrobiła to samo jednak nie czuła się na tyle pewnie co jej brat.
- Tylko cicho... - mruknął zamykając drzwi za swoimi nocnymi gośćmi i zaprowadził ich chwiejnym jeszcze krokiem do jednego z wolnych pokoi. W zasadzie to nie był aż tak wolny pokój, bo mieszkały w nim jego węże oraz kilka kotów. Znajdował się tam jednak fotel oraz niewielka sofa, co jak Axl stwierdził i tak jest wystarczającym luksusem.
Rudowłosy chłopak od razu zwrócił uwagę na terraria z gadami. Koty mniej go interesowały. Z kolei Liz zajęła się jednym z kotów. Nie miała nic przeciwko zwierzyńcowi w jakim się znajdowali. Wręcz przeciwnie uwielbiała zwierzęta bez względu na to jakiego były typu czy też gatunku. Nim się obejrzała, Slash zniknął z pola widzenia i znów została sam na sam z własnym bratem. Na szczęście Axl postanowił się już nie odzywać i chyba najwyraźniej postanowił także przysnąć bo wygodnie rozłożył się na sofie. Liz cicho westchnęła i zdjęła z nóg kowbojki, które bez większego ładu zostawiła na podłodze przy fotelu. Fotel był duży więc wygodnie mogła się na nim usadowić i oparła głowę na miękkim oparciu. Sama nawet nie zwróciła uwagi kiedy złapał ją sen. Cóż się dziwić skoro przez cały wieczór ostro imprezowali w barze. Dali się ponieść imprezie, alkoholowi i narkotykom, a przecież to było na porządku dziennym, a może nawet i nocnym biorąc pod uwagę godzinę, w której wszystko się działo. Wciąż szumiało jej w głowie a lekki helikopter uniemożliwiał zaśnięcie ale mimo wszystko rudowłosa dziewczyna doprowadziła się do wyciszenia i snu.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana!
    Rzuciło mi się w oczy kilka błędów (głównie językowych i interpunkcyjnych), które nie przeszkadzają w czytaniu jakoś nadzwyczaj, ale ja jako urodzona humanistka jestem na to niezwykle uczulona! Myślę, że takie rzeczy wyrabiają się z czasem, a przynajmniej u mnie tak było. Im więcej piszesz, tym lepiej! Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał, Axl taki jak lubię, no i Saul:') Jestem ciekawa jak to rozwiniesz. Jeśli mogłabyś informować mnie o nowych wpisach na Facebooku (Patrycja Trzonkowska - dosyć ciemne kolorystycznie zdjęcie z kwiatem) lub na GG, jeśli takowe posiadasz to byłoby super! Co prawda przybywam tu z grupy poświęconej Guns N' Roses, ale mogę coś przeoczyć :) Buziaki, dużo weny życzę!
    PS Z tego co wiem to istnieją strony, które poprawiają błędy. Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale gdybyś miała problem to wiedz, że coś takiego jest. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługie,ale treściwe - tak , jak lubię. :-) Sama nie piszę zbyt długich rozdziałów,chyba,że mnie wena poniesie :-D
    Pomijając jakieś tak błędy stylistyczne ( znam to,sama na początku robiłam )co do treści - jest super. Zainteresowałaś mnie,czekam na kolejne rozdziały !
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń